17 lipca 2005

smaki i zapachy...


i chyba kolory
ot, zawrót głowy
'osiołkowi w żłoby dano...' i co z tym zrobić, i czy to aby na pewno lepsze od cebuli, czosnku, papryki, pieprzu i kminku?
aha, odkryłem sekret (dla mnie, bo może wszyscy inni już to wiedzą) łatwego odżywiania się przez dłuższy czas:
robię gulasz (to niestety zabiera trochę czasu i energii)
spożywam go, jak Bozia przykazała, przez jakiś czas
zauważam, że zostało tylko parę kawałków z grubsza mięsnych i sos
wlewam na patelnię trochę oliwy
wrzucam parę pomidorów (obranych z łupy) i ze dwie papryki
smażę, dodaję koncentrat pomidorowy - mały, trochę cukru, ze dwa ząbki czosnku
wrzucam do tego sosu, co go już miałem
a do tego dodaję dwie puszki fasoli
trochę podgrzewam jeszcze, żeby się ciut przegryzło (to niestety trwa i też jest nieco energochłonne)
na razie standard i sprawy rudymentarne
teraz wynalazek
wystarczy dodawać dziennie puszkę fasoli (dla odmiany białej lub czerwonej), trochę przyprawić, dolać wody
i fertig
i to może trwać
ciekawe, jak długo?

Brak komentarzy: